Skocz na górę Skocz na dół Kalibracje


Konwersja do CMYK. Część I. Gdzie i kiedy?


Wszyscy zapewne zgodnie stwierdzicie, że kolorowe ilustracje, przed umieszczeniem ich w dokumencie przygotowanym do druku, należy bezwzględnie przekonwertować z  przestrzeni RGB do przestrzeni CMYK. Wszyscy graficy robią tak od czasu gdy pojawiły się pierwsze programy DTP.

Czy macie rację? Jakieś 20 lat temu powiedziałbym, że tak. Ale na początku 21 wieku pojawiły się zaawansowane metody zarządzania barwą, co zasadniczo zmieniło sytuację. Dlaczego więc wszyscy ciągle konwersję RGB do CMYK przeprowadzają w Photoshopie? Naprawdę nie wiem. Pytam o to od 15 lat, ale nie dostałem jeszcze sensownej odpowiedzi.

Tymczasem nie ma żadnego istotnego powodu, dla którego konwersję zdjęć RGB --> CMYK trzeba przeprowadzać w Photoshopie. Prowadząc szkolenia z przygotowania do druku i  zarządzania barwą, regularnie spotykam doświadczonych grafików i operatorów DTP, którzy ze zdumieniem przecierają oczy i szepczą pod nosem „co on za bzdury wygaduje”. Jak to nie konwertować do CMYK? A co może jeszcze powie, żeby w RGB drukować? A tak, powiem – drukować „z RGB”. Oczywiście zwróćcie uwagę na jeden drobiazg, nie „w RGB” ale „z RGB”:



Grupa osób, które tego nie słyszały, albo słyszały, ale nie uwierzyły i ciągle stosują tradycyjne (archaiczne i anachroniczne) metody konwersji jest naprawdę zdumiewająca. Więc powiem jeszcze raz. Nie ma żadnego istotnego powodu, dla którego konwersję zdjęć RGB--> CMYK trzeba przeprowadzać w Photoshopie. Powiem więcej. Nie ma istotnego powodu, by w ogóle konwertować ilustracje do CMYK przed wysłaniem pracy do druku. To powinno być zadaniem oprogramowania w drukarni.

Oczywiście prawdą jest, że w dawnych czasach procesory RIP (Raster Image Procesor) stosowane w drukarniach do rastrowania i naświetlania form drukowych, miały spore problemy z konwersją RGB na CMYK i efekty takiej konwersji pozostawiały bardzo wiele do życzenia. Ale to było 20 lat temu.



A jak to wygląda dzisiaj? Dostępne na rynku systemy prepress potrafią wykonywać doskonałą konwersję z RGB do CMYK. Większość Ripów bazuje na silniku Adobe, co gwarantuje poprawność interpretacji plików PDF. W przypadku druku cyfrowego, szczególnie druku wielkoformatowego, (atramentowego, solwentowego, lateksowego, UV) konwersja na RIP-ie oferuje dużo lepsze efekty kolorystyczne. Mając do dyspozycji pliki z ilustracjami w RGB, osiągniemy znacznie większy zakres reprodukcji kolorów. Gamut barwy takich maszyn jest bowiem dużo szerszy niż typowy CMYK offsetowy. Szczególnie drukarek z dodatkowymi kolorami jak atramentu zielony, pomarańczowy, czy fioletowy. Wcześniejsza konwersja na CMYK, przed interpretacją przez RIP-a sterującego taką maszyną, wręcz uniemożliwia uzyskanie szerokiego zakresu reprodukcji barwy. Inaczej mówiąc pośrednictwo przestrzeni „offset CMYK”, np. konwersja do profilu Fogra lub ISO, znacznie zawęża zakres kolorów możliwych do uzyskania na wydruku. Zobacz ilustrację poniżej.



Wykonanie bezpośredniej konwersji z „RGB” do „CMYK maszyny cyfrowej 11 kolorowej” daje znacznie bogatsze rezultaty. Choć lepiej byłoby nazwać taką przestrzeń barwną nie CMYK tylko CcMmYKk+O+G. Czyli: Cyan, light cyan, Magenta, light magenta, Yellow, Black, light Black, Orange, Green. Oczywiście pełne wykorzystanie takiej rozszerzonej przestrzeni barwnej wymaga odpowiedniego skonfigurowania i kalibracji takiej maszyny. Stworzenia dedykowanych profili ICC. Tymczasem w wielu drukarniach ciągle spotkacie się opinią, że klienci zawsze przysyłali prace w CMYK i było (jest) dobrze. To po co to zmieniać.



Uwaga. Zanim podejmiecie decyzję o zmianie waszej ścieżki produkcyjnej, skonsultujcie się z drukarnią. Możliwe że wasza drukarnia ma archaiczny sprzęt i oprogramowanie, i nie jest w stanie wykonać poprawnej konwersji. Może też obsługa zwyczajnie nie wie jak to zrobić. Jeśli tak jest to dajcie sobie spokój z zarządzaniem barwą w tej drukarni. Albo zmieńcie drukarnie. Nawet jeśli drukarnia odmówi przyjęcia plików RGB, co już przestało mnie dziwić, to pamiętajcie – konwersji RGB do CMYK nie musicie przeprowadzać w Photoshopie. Możecie to bez żadnego problemu zrobić na samym końcu waszej pracy, zapisując PDF-a z produkcyjnego. Indesign i Illustrator wykorzystują ten sam silnik (engine) do konwersji koloru, co Photoshop. Efekty tej konwersji będą więc takie same. Obojętnie czy wykonacie ją w ID czy w AI czy PS. Oczywiście istnieje kilka wyjątków od tej zasady, ale są oczywiste i znane. O tym za chwilę. Przyjmijcie więc zasadę. Trzymajcie swoje zdjęcia w RGB tak długo jak to możliwe. W szczególności przygotowując publikację w Indesignie umieszczajcie je zawsze w RGB. Konwersję na CMYK przeprowadzicie tylko wtedy gdy będzie taka potrzeba (np. wymóg drukarni). Zróbcie to dopiero zapisując plik produkcyjny w formacie PDF.



Jeszce jedna istotna uwaga. Mówimy o obrazach bitmapowych, zdjęciach, ilustracjach edytowanych w Photoshopie. Nie mówimy o grafice wektorowej. InDesign i Illustrator mogą oczywiście konwertować grafikę wektorową przygotowaną w RGB, ale tu niestety napotykamy na kolejną „tradycję” z epoki przed zarządzaniem barwą. Pracując w Illustratorze lub podobnym programie do grafiki wektorowej, graficy zazwyczaj przygotowują logo i ilustracje przeznaczone do druku, bezpośrednio w CMYK lub Pantonach. Ta sama zasada obowiązuje przy tworzeniu elementów graficznych bezpośrednio w Indesignie. Obiekty wektorowe i teksty definiuje się zawsze jako CMYK. Chyba że przygotowujecie publikację elektroniczną lub reklamę do multimediów. To oczywiście zmienia postać rzeczy. Wtedy pracujemy w RGB.



Konwersja do CMYK. Część II. Ale jak to zrobić?

Jeśli weźmiecie do ręki tzw. księgę znaku, lub System Identyfikacji Wizualnej, to niemal zawsze znajdziecie opis kolorów firmowych w wersji RGB, CMYK, Pantone, skala szarości. I jest to traktowane jako jednoznaczny wzór koloru. W tym miejscu trzeba zapytać, Super, ale o jakiej technice druku mówimy, na jakim podłożu planujemy druk? Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby zdać sobie sprawę, jak problematyczne jest takie definiowanie kolorów. Dla przykładu porównajmy druk offsetowy, na papierze LWC i druk cyfrowy, w dużym formacie, w  technologii „One Way Vision” na podłożu typu OWV. Kolor firmowego logo na tych wydrukach na pewno nie będzie taki sam. Mimo że składowe CMYK będą takie same. Chociaż właściwie powinniśmy powiedzieć: Są inne właśnie dlatego, że składowe CMYK były takie same. Dlaczego? Porównajmy kolor farby offsetowej z kolorem atramentu do cyfry. Potem przyjrzyjmy się charakterystyce drukowej papieru i podłoża do druku cyfrowego. Porównajmy kolor papieru i folii... Jedyne pytanie, jakie można postawić to: Jak bardzo te dwa wydruki będą się różnić.

Rozwiązaniem poprawnym i logicznym byłaby konwersja z koloru RGB lub jeszcze lepiej z LAB, na dwa różne CMYK-i. „Gazeta CMYK” i „OWV CMYK”. Jeden do gazety, drugi pod cyfrę. Oczywiście nie znaczy to, że po takiej operacji kolory na tych dwóch drukach będą identyczne. Nie będą. To jest niemożliwe, ale gwarantuję, że różnice będą znacznie mniejsze niż w wariancie klasycznym, czyli zawsze M-50%, Y-100%. Ale to temat na inny artykuł. Bo ta metoda też ma swoje ograniczenia.

W czym więc RGB jest „lepszy” od CMYK? To natywny język opisu barwy, typowy dla aparatów fotograficznych i skanerów. Opisuje cały zakres barwy rejestrowany przez te urządzenia. Tymczasem konwersja do CMYK z użyciem typowych „offsetowych” profili ICC ogranicza zakres barwy do przestrzeni możliwej do uzyskania w druku, przy pomocy farb drukarskich – cyanu, magenty, żółtej i czarnej. Tracimy intensywne zielenie, pomarańcze, granaty.

Oczywiście decyzja o sposobie zamiany RGB na CMYK powinna być poprzedzona konsultacją z drukarnią. I ważnym pytaniem zadanym drukarni. Jaki CMYK ma powstać po konwersji. Tymczasem pytanie „jaki CMYK” to dla wielu grafików jakaś herezja. Wielu z nich odpowie stanowczo - przecież CMYK to cmyk. CMYK jest tylko jeden. To oczywiście kompletna bzdura. CMYK-ów z naszych plików RGB może powstać nieskończenie dużo. Coś około 16 milionów. W rzeczywistości konkretna barwa danej farby uzyskana w druku zależy od wielu różnych czynników. Od pigmentacji farby, grubości warstwy farby nakładanej na papier, wybielaczy optycznych w papierze, czy wreszcie barwy tegoż papieru właśnie. Krótko mówiąc napis „cyan” czy „magenta” na puszce z farbą to tylko nazwa handlowa tego produktu. Jaki uzyskamy z niej kolor po wydrukowaniu... dowiemy się po wydrukowaniu. No, chyba że zastosujemy zaawansowane zarządzanie kolorem. Np. proofing lub softproofing.



Photoshop lub Indesign konwertując obraz z RGB, używają profilu ICC, którego zadaniem jest takie dostosowanie składowych farb drukarskich, aby najlepiej jak to jest możliwe odwzorować barwy RGB w przestrzeni CMYK. Przechowywanie ilustracji i zdjęć w RGB umożliwia nam przygotowanie publikacji do druku w różnych technikach drukarskich z wykorzystaniem tych samych plików. Możemy z tych samych elementów graficznych zaprojektować zarówno ulotkę do druku cyfrowego, broszurę do druku offsetowego jak i baner do wielkoformatowego druku solwentowego. Oczywiście wydruki mogą się trochę się różnić (i zapewne będą), ale mamy za to gwarancję, że każdy z naszych druków będzie miał kolorystykę najlepszą (najszerszą) oferowaną przez daną technikę druku. Jak rozmawiać z drukarnią, aby podjąć właściwą decyzję. Czyli czy i jak konwertować RGB na CMYK? I jeśli tak, to jakiego profilu ICC użyć. Dobra drukarnia będzie zapewne miała takie informacje na swojej stronie www. Powinny tam też być informacje o profilach, których należy używać i wiele innych informacji o przygotowaniu pracy do druku. Istotna uwaga. Wiele drukarni, szczególnie małe drukarnie cyfrowe, akceptują pliki w formatach źródłowych (otwartych czyli możliwych do dalszej edycji). Jeśli decydujecie się na taki ryzykowny krok, pamiętajcie o dołączeniu używanych w waszej pracy fontów i linkowanych obrazków. I koniecznie poproście o wydruk próbny, na którym można sprawdzić poprawność publikacji. Oczywiście zdecydowanie bezpieczniejszym i profesjonalnym rozwiązaniem jest samodzielne przygotowanie pliku PDF zgodnego z wytycznymi drukarni. Jak go przygotować to oczywiście temat osobnego artykułu.